Czerwiec pachnie słodkimi owocami. Chętnie przynosimy je do domu, ale razem z koszykiem pełnym truskawek, czereśni czy porzeczek wracamy z całą masą „resztek”. Tylko… czy aby na pewno z “resztkami”? To tylko kwestia perspektywy. Skórki, pestki, łodyżki – to nie odpad, tylko surowiec. A sezon to najlepszy moment, by zobaczyć je na nowo.
Niepozorne początki: łodyżki truskawek i pestki czereśni
Zielone ogonki truskawek zwykle trafiają do kompostu, a mogą stać się bazą do subtelnego naparu – wystarczy zalać je gorącą wodą, dodać plaster cytryny i odstawić na kilka minut. Taki napar jest lekko ziołowy, odświeżający i świetnie pasuje do letnich poranków, zwłaszcza gdy dodasz do niego listek mięty, odrobinę miodu albo skórkę z limonki. Można pić go na ciepło lub schłodzić i podać z lodem jako alternatywę dla klasycznej herbaty. Ogonki, mimo że niepozorne, zawierają śladowe ilości witamin i antyoksydantów obecnych w całym owocu – a przede wszystkim mają charakterystyczny, świeży aromat, który w kontakcie z gorącą wodą ujawnia się z zaskakującą subtelnością. Jeśli połączysz je z innymi „resztkami” – np. obierkami z jabłka czy skórką pomarańczy – zyskasz napar o zupełnie nowym, autorskim profilu smakowym. To prosty sposób na to, by nie tylko mniej marnować, ale też wprowadzić do kuchni codzienny rytuał, który ma smak sezonu.
Zero waste jako estetyka gotowania
Pestki czereśni natomiast można wysuszyć i wsypać do lnianego woreczka – po podgrzaniu w piekarniku lub mikrofalówce działają jak termofor. Naturalny, pachnący i w pełni biodegradowalny. Koniecznie spróbujcie tego w domu! Co więcej, jeśli zbierzecie ich odpowiednio dużo, mogą posłużyć jako wypełnienie domowej kołdry obciążeniowej – delikatnie masującej, przyjemnie chłodnej latem i sprzyjającej wyciszeniu. Taka kołdra najlepiej działa, gdy waży około 8–12% masy ciała osoby, która jej używa, i może być stosowana zarówno do snu, jak i wieczornego relaksu. Warto zacząć od krótkich sesji, stopniowo przyzwyczajając ciało do jej działania. To jeden z tych pomysłów, które łączą funkcję z estetyką, a jednocześnie sprawiają, że owocowy sezon zostaje z nami na dłużej – nawet wtedy, gdy już dawno minął.
Skórki, które mają smak i moc
Skórki jabłek, gruszek, agrestu czy truskawek to nie tylko źródło błonnika – mogą też stać się bazą do aromatycznego octu owocowego. Wystarczy je zalać wodą z cukrem i odstawić na kilka tygodni w ciepłe miejsce. Efekt? Kwasowość, głębia smaku i zero marnowania. Można też zrobić z nich syrop – do naleśników, lemoniad czy jako baza do domowej granoli. Pycha!
Nie chodzi o to, by od razu przetwarzać wszystko. Wystarczy wybrać jeden składnik i spojrzeć na niego inaczej. Obierki z rabarbaru zamienić w różowy syrop. Łodygi ziół zamrozić na wywar. W czerwcu, gdy sezon rozkwita, możliwości jest najwięcej – a każdy kolejny owoc to pretekst do próby. Zero waste to nie obowiązek – to zaproszenie do twórczej kuchni.